 |
AZTEQ Michał
Samozwańczy admin, prezes i bajkopisarz, więc sam o sobie napisze w samych superlatywach. Biega na zasadzie „byle do mety” i zazwyczaj żeruje na tyłach mając na oku całe stadko i żywiąc się tym co zostawili Kenijczycy. Dzik z domieszką hardkoru – nudzi go bieganie po płaskim a ciągnie do tego co nienormalne – górskich przełajów i runamgeddonowych ekstremów. Choć dopiero zahaczył o 42 km mierzy w ultrasy … myśli, że od tego przybywa punktów do zajebistości.
|
 |
BRYCHU Piotrek
Jak na razie najszybszy dzik ze stada – jak już zakłada buty to na poważnie – na trasie nie uznaje kompromisów, dziur i zakrętów tylko leci ile tylko natura dała w racicach. Typowy soszowiec. Za każdym razem gdy nie pobije życiówki popada w depresję, z której z przyjemnością wyciągamy go za pomocą chmielowych naparów. Tak związany ze stadem, że nawet sierść ma w klubowych kolorach – aż chciałoby się zaśpiewać – szalonyyy rudyyy !!
|
 |
ŁUKI Łukasz
Młody i porywczy – do biegania podchodzi z lekką nutką dekadencji. Nie ma dla niego takiej możliwości, żeby bieganie było nie możliwe. Wszechstronny – lubi płaskie wybiegi (nie kobiety) ale nie stroni od hasania po górskich rykowiskach. Typ dzika-wspomagacza – na trasie podzieli się z konającymi wodą z bidonu tudzież wesprze silnym kopniakiem. W bieganiu najbardziej lubi pobiegowe, drużynowe uzupełnianie płynów.
|
 |
GĄSZCZU Michał
Typowy dzik-napierniczak. Gdy usłyszy strzał to dostaje dzikiego kopa i startuje niczym zwierzyna goniona przez harty na polowaniu. Gdy pędzi to zawęża mu się pole widzenia i nie patrzy na ograniczenia prędkości, dzięki czemu jest stałym obiektem zainteresowania fotoradarów. Zazwyczaj hasa ze swoim nieodłącznym plecaczkiem, w którym trzyma paliwo, kanapki z pasztetem i pięcio-kilogramową baterię do Garmina.
|
 |
WUJEK Damian
Dzik-nestor stada – zawsze ma garść dobrych porad w zanadrzu, których większość nie nadaje się do publikacji, dzięki czemu zwany jest Wujkiem Dobrą Radą. Biega jak może a jak nie może to nie biega. Na trasie wyróżnia się sportową, opływową sylwetką – węsząc przy ziemi zmniejsza opór powietrza i wytwarza za sobą mocne wiry skutecznie stopując konkurencję. Jak już wprawi się w ruch posuwny to dociera do celu choćby nawet separatyści stanęli mu na drodze.
|
 |
COACH Bartek
Dzik najbardziej obcykany z teorią sportową, którą próbuje wdrażać podczas hasania. Jakby mógł to by zawsze latał z piłką nożną u boku. Biega metodą na Disco-Polo – wpada w rytm i trwa w nim do końca. Konserwatysta – na trasie lubi sobie pokonwersować niczym na niedzielnym obiedzie. Udaje, że wszystkich naokoło zna, bo ciągle kogoś pozdrawia. Zamiłowanie do przebierania nogami tak jak i zdolności pedagogiczne wyssał z mlekiem matki.
|
 |
KRALU Piotrek
Dziczek-Yeti – podobno gdzieś tam biega ale nikt nigdy tego nie widział. Na drugie imię ma Pięciopalczasty z racji nietypowych racic używanych do latania. Przywiązany do natury – lubi czuć pod stopami szyszki, błoto i puste opakowania po żelach energetycznych. Nie biega dla glorii i chwały tylko dla wpisów na Fejsbuka. Jak sam powiada w naszej koszulce klubowej jest tak śliczny, że zdobędzie tytuł mistera każdego wyścigu!
|
 |
CZABAN Rafał
Popylacz – samorodek – ni to z tego ni z owego założył buty biegowe i tak sprawnie ruszył przed siebie, że stoper nie nadążał naliczać sekund. Czy to niedzielna przebieżka czy zawody dla zawodowców spina ścięgna tak mocno, że aż Achillesowi oczy wychodzą na wierzch. Dzik wiecznie nienasycony – choćby przybiegł godzinę przed kenijczykami to i tak swój „słaby” czas będzie tłumaczył wichurą, ebolą tudzież piątkiem trzynastego.
|
 |
QBA Kuba
Młody, porywisty i spocony – niczym Kubuś Puchatek pragnie miodku tak jego ciągnie do rytmicznego przebierania racicami. Po cichutku, delikatnie, czasem na skróty ale zawsze do przodu – prze do mety jak nieopierzony warchlak do suchej słomy. Naturszczyk – nie potrzebne mu są biegowe gadżety do lansu – bez dżipiesa w zegarku też przecież wie w którą stronę brykać … najlepiej w tą co całe stado!
|