
Ośmiu wspaniałych!
Taaa daaam – świeżutka niczym pomidory w Tesco mini relacyja z IV Tyskiego Półmaratonu!
20 września na lokalnym kwadracie odbyło się zacne bieganie na 21 i 10 kilosów …. IV Tyski Półmaraton oraz XX Międzynarodowy Tyski Bieg Uliczny na 10km – bieganie po ścieżkach naszych pięknych Tychów oraz naokoło naszego sinicowego paprocańskiego bajorka. Dziki oczywiście za punkt honoru obrały sobie godne zaprezentowanie własnej sierści wśród tyskich pobratymców.
Nasze stadko się rozrasta i coraz poważniej podchodzi do treningów, techniki biegu oraz innych rozkminek typu jakie majtki założyć aby poprawić wynik. Dodatkowo czterem dzikom półmaraton nakładał się na plan treningowy pod maraton, który to łykniemy już 11 października w Poznaniu. Każdy na każdego patrzy, motywuje i wkurza swymi postępami więc parcie na wynik robi się coraz bardziej „parciowe”.
W Tychach mieliśmy swoje cztery kąty – nasz tytularny sponsor tortowy rozstawił namiot w oczokolącym kolorze naszych koszulek i rozdawał do pakietów batoniki energetyczne … był nawet szatański plan aby do batoników dodać środek na przeczyszczenie i tym samym wyeliminować część konkurencji z biegu …. 😉
Wśród startujących pojawili się Kenijczycy .. no cóż jest ich dwóch więc całego podium nie zdobędziemy – zasadą gościnności emigrantom trzeba dać fory! Nasze stadko za to w liczbie iście mnogiej – ośmiu wspaniałych postanowiło pohasać po tyskich ulicach i lasach – pomarańczowy kolor będzie rządził w Tychach!
Strzał, bieg, pot, łzy, przekleństwa, zadyszka, zakwasy, żele energetyczne, wzloty i upadki ….. a na końcu aż 6 życiówek!!!! Wszystkie dziki, które pobiegły dystans półmaratonu zaliczyły najlepsze czasy w życiu – to się nazywa grupowa motywacja i strach przed degradacją przez prezesa do roli drużynowej pomponiary (pomponiarza).
Loszki w tym dniu zrobiły sobie wolne … Mała wspomagała tortową promocję, a Renia z Magdą przybyły rowerami dopingować (podobno też biegały ale gdzieś .. nie wiadomo gdzie) ….. choć nieoficjalna wersja jest taka, że przyjechały opróżnić skromne drużynowe zapasy chmielu w płynie ;))
Dziki w Tychach pobrykały następująco:
10km (205 starujących)
Łuki – 49m:22s – miejsce 71
Qba – 50m:40s – miejsce 82
21km (463 startujących)
Brychu – 1g:25m:54s – miejsce 41 – ŻYCIÓWKA!
Coach – 1g:35m;16s – miejsce 103 – ŻYCIÓWKA!
Czaban – 1g:36m:24s – miejsce 119 – ŻYCIÓWKA! …a do tego pierwszy półmaraton 😉
Gąszczu – 1g:37m:17s – miejsce 122 – ŻYCIÓWKA!
Azteq – 1g:43m:02s – miejsce 189 – ŻYCIÓWKA! …a do tego życiówka na 10km 😉
Wujek – 1g:48m:26s – miejsce 268 – ŻYCIÓWKA!
Tak trzymać dziki – prezes zadowolony z postępów swojego stadka a jak to mówią jak prezes zadowolony to koniom lżej!
Mała fotorelacyja:
Ośmiu wspaniałych … coś Ci się nie zgadza – policz raz jeszcze lub zapytaj Gąszcza gdzie się czaił…
Raz – dwa – eeeee Makarenaaaa … rozgrzewka starczych kości…
Sponsor łatwo nie ma – wywiady, sława, piniondze!
Strzał! …. dla każdego dzika oznacza to jedno – spier…..my!!!!
Pierwsze 300 metrów …… daleko jeszcze ???
Młody dziczek uczy się co to znaczy być dzikim na wybiegu!
Panowie – na ile ten półmaraton???
A teraz seria zdjęć – jak powinien wyglądać na mecie dzik wykończony walką!
Łuki – można by rzec, że najpierwsiejszy z dzików !
Qba – młody, szybki i spocony…..
Brychu – nasz hart dopiero na mecie zrobił pierwszy wdech!
Coach – dzik-pedagog odrobił biegową lekcję wzorowo
Czaban – tak zadebiutować to jak stracić prawictwo w przedszkolu!
Gąszczu – wzrok rozbiegany .. co ty chłopie bierzesz?
Azteq – nie zdążyłem nawet mrugnąć oczami i już byłem na mecie!
Wujek – dobra rada numer 328 – Run and Sing Alleluja!
Nie ważne jak pobiegliśmy – ważne, że prezes był na scenie i otrzymał puchara!
Pobiegowe stadne uzupełnianie elektrolitów …. chyba teraz już wiecie dlaczego biegamy 😉
Enjoy – Wasz Prezio!